Każda przyszła marecka (choć nie tylko) mama myśli z mniejszym bądź wiekszym niepokojem o czekającym ją porodzie. To niezwykłe wydarzenie każda z nas chciałaby po latach wspominać z uśmiechem na twarzy i szczęściem w sercu. Dlatego dzisiejszy wpis dotyczy znanej polskiej położnej, którą szczerze polecam każdej ciężarnej z Marek.
Jeannette Kalyta to położna z 25-letnim stażem, profesjonalistka w swoim zawodzie i rewolucjonistka w polskim położnictwie do dziś zmieniająca jego oblicze. Jest najbardziej rozpoznawalną położną w Polsce i najbardziej renomowaną w Warszawie. Nazywana często „położną gwiazd” powtarza niezmiennie od lat, że swym zawodem służy każdej ciężarnej. To również matka, kobieta z klasą lecz przede wszystkim położna z prawdziwym powołaniem.
Gdyby zapytać dziś starsze pokolenie kobiet jak kiedyś rodziło się w szpitalach, to wiekszość z nich nie chciałaby wracać do tych wspomnień. Przedmiotowe traktowanie ciężarniej, poród bez odrobiny intymności, ból, lęk oraz izolacja matek od noworodków (nie mówiąc już o obecności ojca przy porodzie) to powszechny zwyczaj dawnych porodówek. Dziś wygląda to inaczej. Porody rodzinne już nikogo nie dziwią, znieczulenie zewnątrzoponowe pozwala w znacznym stopniu znieść ból porodowy, rodzące mają dostęp do pojedyńczych, przytulnych sal i przede wszystkim tuż po narodzinach dzieci są od razu przy swoich mamach co pozwala obojgu na szczególną więź bliskości i jedności. O takie właśnie warunki i takie standardy zabiegała Jeannette Kalyta.
Odważna położna, bo jako młoda stażystka, wbrew przyjętym wówczas praktykom, położyła tuż po porodzie na brzuch matki nowonarodzone dziecko. Tym niestandardowym zachowaniem (Boże, cóż za czasy to były?!) naraziła się wielce swojemu ówczesnemu środowisku położnych i lekarzy co pokazuje jak przedmiotowo dawniej traktowano rodzącą i dziecko. Przez kolejne lata z dużą determinacją walczyła o godny, intymny i w przyjaznych warunkach szpitalnych poród i połóg. Uczyła swoje koleżanki empatii oraz pełnego oddania swej podopiecznej. Dziś widać, że wygrała tę walkę. Dziś Jeannette Kalyta to marka sama w sobie. Z przyszłymi mamami stara spotykać się jeszcze długo przed porodem, by nawiązać nić wzajemnego zaufania, zachęca oboje rodziców do uczestnictwa w szkole rodzenia. O Jej licznych walorach i zawodowym dorobku w polskim położnictwie długo jeszcze by pisać. Dlatego po więcej informacji odsyłam do internetu. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej jaką jest osobą i położną to polecam do przeczytania wywiad pod tym linkiem http://www.styl.pl/magazyn/wywiady/news-jeannette-kalyta-dziecko-przyjme,nId,1089493 . Niezwykle ciekawy, szczery, miejscami poruszajacy, wyczerpujący w charakterystyce człowieka jakim jest Jeannette.
Przyszłe mareckie mamy życzę Wam byście w okresie ciąży, porodu i połogu trafiały wyłącznie na takie położne jak Jeannette Kalyta. Matka i dziecka są dla niej najważniejsze. Nasze drogi na gruncie zawodowym dwukrotnie w przeszłości się skrzyżowały i dlatego z czystym sumieniem polecam jej doświadczenie i oddanie.
Polecam także wydaną ostatnio Jej książkę „Położna. 3550 cudów narodzin”. Jest podsumowaniem 25-letniej pracy w tym zawodzie, opisem wielu przyjętych porodów i swiadectwem kim dla rodzącej jest położna i jak wygląda jej praca. Książka z miejsca stała się bestsellerem. Znana aktorka Anna Mucha na swoim blogu pisała, że pochłonęła ją w kilka godzin. A to chyba najlepsza recenzja dla książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz