niedziela, 23 kwietnia 2017

"Historia pszczół" Maja Lunde

Nie za bardzo wiedziałam czego spodziewać się po tej książce. Owady jakoś nigdy mnie nie kręciły, a wręcz przeciwnie - zazwyczaj miały bliskie spotkanie z moim kapciem. Powieść ta zaintrygowała mnie jednak swoim tytułem. Jak połączyć  życie ludzi i pszczół, aby wszystko miało ręce i nogi? Autorka pokazuje, że się da. Przyjemnie napisana z powoli toczącą się akcją, ale niebanalna, zawierająca morał i skłaniająca do myślenia. Trzy różne historie, w zupełnie różnych przestrzeniach czasowych,  odległe obyczajowo przemycają nam bardzo dobrze znane prawdy.


Jak czuje się człowiek opanowany przez depresję, którego syn zostaje alkoholikiem, a praca życia okazuje się plagiatem? Co myśli osoba, która w niezawiniony sposób traci dorobek paru pokoleń?
Jak działa umysł matki, która traci osobę, którą kochała najbardziej na świecie? To nie jest książka o pszczołach, książka ta jest przede wszystkim o utracie. Każdy kiedyś zawiódł - zarówno rodzic, jak i dziecko. Ważne jest jednak to, jak ten spór zakończymy, kogo obarczymy winą i czy będziemy potrafili sobie wybaczyć.


Książka nie jest wybitna, ale jeśli szukamy dobrej powieści obyczajowej, warto po nią sięgnąć   :-)

pszczoły

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gdy Ci smutno, gdy Ci źle... przeczytaj książki te!

Znacie na pewno ten stan, gdy rzeczywistość skrzeczy, a złowróżbne informacje w mediach wypełniają nasze dni, to właśnie wtedy najbardziej p...