piątek, 22 kwietnia 2016

„Wir” Frode Granhus

Powieść otwierająca cykl o przygodach policjanta Rino Carlsena. Jeśli kolejne części będą równie dobre, co pierwsza, to już mają we mnie wiernego czytelnika.


Dwie pozornie niezwiązane ze sobą sprawy. W Landegode wędrujący po nabrzeżu chłopcy ratują od niechybnej śmierci przykutego do skał mężczyznę. Tymczasem  w oddalonym o 50 km Bergland groza zaczyna się od pływających w wodzie lalek, a kończy na zamordowanych i ucharakteryzowanych na lalki kobietach. Prowadzący niezależnie od siebie śledztwa Rino Carlsen i Niklas Hultin z czasem połączą siły, gdy okaże się, że te sprawy łączy więcej niż można by przypuszczać.


Akcja powieści rozwija się dość powoli i początkowo naprawdę trudno o jakiekolwiek punkty styczne w tych śledztwach.  Autor wymyślił naprawdę misterną i skomplikowaną intrygę z wieloma niewiadomymi. Każdy z mieszkańców kryje w sobie jeden element całej układanki, a kiedy już się wydaje, że wszystko wiemy, pojawia się ktoś, kogo w ogóle do tej pory nie podejrzewaliśmy. Dopiero pod koniec książki okazuje się, że każdy detal i drobiazg jest tu istotny.  Dlatego przez długi czas czytelnik ma bardzo przyjemną możliwość gubienia się w domysłach i jest to co prawda irytujące, ale też miłe, bo co to by była za historia, którą od razu dałoby się rozgryźć?


Oprócz prowadzonych spraw mamy drobny wgląd w życie osobiste obu policjantów, choć potem okazuje się, że jeden z nich ma więcej wspólnego z prowadzonym śledztwem, niż mu się początkowo wydawało. Rozwiedziony Rino boryka się ze sprawiającym kłopoty nastoletnim synem, który zdradza objawy ADHD. Tymczasem Niklas, można by powiedzieć zaczyna wszystko od nowa, gdyż wraca z żoną na stare śmieci, a atakująca z nową siłą  choroba żony stawia ich w obliczu przykrych i nieprzyjemnych decyzji.


To świetna, wciągająca historia i muszę powiedzieć, że z wielką niecierpliwością czekam na drugi tom cyklu. Polecam miłośnikom północnych klimatów i dobrych, pokręconych kryminałów. Naprawdę warto.


wir


Landegode, gmina Bodo.
Przerażający krzyk przyciąga uwagę dwóch chłopców bawiących się na brzegu morza. W szczelinie między skałami znajdują mężczyznę z rękami w lodowatej wodzie, przykutymi do kamienia.


Bergland, 50 kilometrów na północ od Bodo.
Starsze małżeństwo dostrzega w pobliżu brzegu porcelanową lalkę pływającą na tratwie z łyka i powiadamia miejscową policję. Do zbadania sprawy zostaje przydzielony śledczy Niklas Hultin, pracujący na miejscowym posterunku w zastępstwie chorego policjanta. W trakcie zbierania informacji na jaw wychodzi mroczna historia sprzed lat. Groza narasta, kiedy po kilku dniach to samo małżeństwo znajduje na plaży nieprzytomną, ranną kobietę, ucharakteryzowaną na znalezioną wcześniej lalkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz