Niedawno pisałam o ruinach spalonego domu, który szpecił krajobraz Zieleńca, i w którym zginął ostatnio człowiek. Po tych tragicznych wydarzeniach właściciele działki dojrzeli w końcu do decyzji, by uprzątnąć ten teren. Przez kilka dni ciężarówka wywoziła gruz i ostatecznie działka została uprzątnięta. Powiedzenie mówi, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. W tym wypadku dopiero śmierć człowieka skłoniła innych do właściwych działań.
Pozostaje jeszcze jedno takie niebezpieczne miejsce na Zieleńcu: róg ulicy Głównej ze Wschodnią. Kilka uschniętych wysokich brzóz czeka na ścięcie. Oby silne wiatry bądź burze nie przewróciły ich na pieszych lub samochody przejeżdżające zwłaszcza ul. Wschodnią.
Tak było
Tak jest teraz
A to brzozy czekające na ścięcie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz