czwartek, 14 maja 2015

Życie sielskie, życie wiejskie

Tak się zastanawiam czy mieszkam jeszcze w mieście, czy już na wsi? Wokół cicho, spokojnie, jeden sklepik na cały Zieleniec, wieczorem grupka osób modląca się przy kapliczce, jednym słowem obrazek jak z przeciętnej polskiej wsi. Ostatnio doszedł jeszcze jeden element wiejskiego życia – spacery stadka kur i pianie koguta.  Z jednej strony śmiać mi się chce jak to codziennie widzę, z drugiej zaś zaczyna mnie trochę irytować to jego głośne, długie „wydzieranie się”.  Całe szczęście, że słyszę je tylko po południu, bo wtedy właśnie drób wychodzi pospacerować po uliczkach Zieleńca. I choć zmiany w tym miejscu i ludziach są powolne, ale jednak widoczne, to w miejsce gołębi pojawiły się kury i kogut. Ot życie- myślałam, że z biegiem lat będzie mi się tu żyło sielsko i bardziej miejsko, a nie wiejsko.


kogut

2 komentarze:

  1. Kury ci kobieto przeszkadzają to do centrum stolicy tam ich nie zobaczysz

    OdpowiedzUsuń
  2. Pelagio, masz zaniżone standardy. Marki to także miasto, tak jak Warszawa. Pani z kurami proponuję przenieść się na wieś, bo tam ich miejsce i tam nikomu nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń